środa, 13 września 2017

Z innego wymiaru

kiedy wieczorem
odklejam uśmiech z twarzy
setkę małpich min
i bazyliszkowe spojrzenie

uwalniam ramiona
od krzyża ciężkich grzechów
staję się sobą

powracam ponownie
pomiędzy wypaczone ramy
jestem aktorem
ze spalonego teatru

a markotne lustro
puszcza do mnie zalotne oko
kadzi dymem
zupełnie z innego wymiaru

tak jak obraz Grzesia Cebuli
i jego kunszt właśnie stamtąd





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz