dotknąłem palcami pleców
tam
gdzie jeszcze niedawno miałem skrzydła
wyczułem opuszkami
blizny o rozpiętości moich marzeń
dotknąłem palcami głowy
w miejscu przygotowanym z pietyzmem
pod aureolę
umiejscowiłem jedynie
gęste zasieki kolczastosiwych włosów
dotknąłem palcami twarzy
i nie znalazłem słonecznego uśmiechu
pośród kanionów zmarszczek
wydrążonych przez czas
zaschniętą szczyptę goryczy
Piękny wiersz...Smutna refleksja...
OdpowiedzUsuńSmutna bo w jesieni życia różne przytrafiają się przygody, a perspektywa całkiem niewesoła.
UsuńPozdrawiam niedzielnie :)
I znów ponuro!!!!!!!!!!!!.....a może tak nie sprawdzać co na plecach i nie dotykać twarzy ..... a przejść się krwiobiegiem aż do serca i sprawdzić czy jeszcze pulsuje ? a później synapsami do mózgu , pozamiatać ponure myśli ....... Wiersz jest piękny ale tak boleśnie realistyczny ,że aż "wyć" się chce.......!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWiem, że masz częściowo rację, lecz muszę się liczyć z wieloma niedogodnościami w jesieni życia, a życiowa perspektywa raczej nie nastraja do optymizmu. :) Pozdrowienia niedzielne :)
UsuńWłaściwie rozumiem....czas brnie do przodu i jest to nieuniknione , ale zawsze jest opcja szklanki w połowie pełnej i pustej...... Zauważać to co sprawia przyjemność i starać się nie myśleć o tym co nie miłe. Wiem ,,, wiem .... ciekawe co powiem za 10 - 15 lat - ja też nie chcę być stara ....miłego dnia i uśmiechu.
UsuńA kto by chciał być starym: nie ma chyba takiego śmiertelnika na ziemi... Teraz możesz mówić mnie to nie dotyczy, lecz za kilka lat zmieni się Twoja optyka i spojrzenie... Z najniższym ukłonem :)
OdpowiedzUsuńniestety muszę się zgodzić z Tobą :)))))
OdpowiedzUsuńTrzeba się nauczyć z tym balastem żyć. :) Z wiosennym ukłonem :)
OdpowiedzUsuń