Na kartach tomiku poezji
„Uśmiech sennego słońca” Agaty Atki Cichy dokonuje się wielka retrospektywna
podróż w głąb ludzkiej osobowości. W przepięknym albumie, poświęconym jej mamie
Antoninie Marii, którego dochód częściowo został przeznaczony na rzecz
społecznego Stowarzyszenia Hospicjum imienia św. Kaliksta I w Tychach, odbywa
się także wędrówka w czasie i przestrzeni, gdyż pierwszy wiersz sygnowany jest
datą 3 września 2008 roku, a ostatni, z zagraniczną lokalizacją, z sierpnia
2012. W opasłym zbiorze poezji mającym
88 stron, wydanym oraz wydrukowanym przez Wydawnictwo i Drukarnię Diecezjalną
w Sandomierzu, znajduje się 59 wierszy wraz ze zdjęciami autorki, wstęp Jerzego
Granowskiego oraz posłowie autorki. W przypadku tego wydania z 2013 roku równie
istotną rolę jak gra słów odgrywa gra obrazów. Autorka podkreśla w posłowiu, że
fotografie w nim zawarte nie są zbieraniną oderwanych obrazów, lecz integralnie
łączą się z postacią jej mamy. Zarówno w słowie, jak i w
obrazie powraca do miejsc, gdzie wszystko się zaczęło dla niej samej oraz dla jej
przedwcześnie zmarłej mamy; szuka ostoi w przyrodzie, odbywa podróże do
urokliwych miejsc w Polsce i daleko poza granicami naszego kraju. Jesienna
nostalgia sąsiaduje z obrazami jesieni powstałymi nad Dunajcem i Pustyni
Błędowskiej, pejzaże przypisane do Bochni – rodzinnego miasta autorki, zajmują znaczną
część publikacji, te z Ogrodzieńca płynnie łączą się z tyskimi i bocheńskimi,
powstałe w Poreču (Chorwacja) stykają się z bieszczadzkimi i z Kazimierza nad
Wisłą, tyskie i bocheńskie, z powstałymi w słonecznej Italii. Zwraca uwagę nie
tylko chronologia poukładanych wierszy, ale także zamysł autorki,
podkreślającej słowem i obrazem, poprzez zmiany pór roku w przyrodzie
udokumentowane fotografią, ludzkie przemijanie. „Obrazy” te, nie są rodzajem ekshibicjonizmu psychicznego z powodu
traumy, jaką przeżywa każdy z nas w chwili odejścia Kogoś bliskiego. To w
jakimś sensie świadectwo oswajania się ze świadomością siły i solidności
korzeni, zapuszczonych kiedyś z wyboru, teraz trwale wrośniętych w nową ziemię,
ludzi, ich mentalność, kulturę i wszystko to, co stało się częścią mojego
dorosłego życia, nie tylko jako córki swojej Matki, ale również żony, a także
jako matki swoich dzieci, bo „śląski znaczy (mój)/znaczy/inaczej” – pisze
autorka w posłowiu. Te słowa wiernie definiują sedno tomiku ułożonego, zdaniem
Agaty Atki Cichy, jak paciorki różańca, która w podróży przez liryczne pejzaże
swojej poezji nawiązuje m.in do podobnych klimatów. Tak jest w utworze ***(w czarodziejstwo zamku... ), będącym
parafrazą do fragmentu „Litwy jesiennej” Kazimierza Wierzyńskiego:
w
czarodziejstwo zamku
drogą
doszłam w szelestach brunatnych
oswoić
chciałam smutek
uśmiechem
łagodnym
w
zakamarki ruin szczęścia
co
przeminęło
pochować
na lepszy czas
by
czekał niezauważalnie
na
słowików dzwonienia[...]
W
przepięknym wierszu czasami przychodzi
refleksja – cykanie świerszcza... mówi, że potrafią usłyszeć wszelkie głosy
tylko ci, co potrafią
swoją
nastroić swoją wrażliwość do otaczającego świata:
granie
świerszcza usłyszeć
w
zgiełku ulicy
w
bałwochwalczych rytuałach
potrafisz
jeszcze?
ten
słyszy co ma ucho
wrażliwością
świerszcza
nastrojone[...]
Wbrew
dominacji wątków zadumy, z przewagą nostalgii i tęsknoty za ukochaną mamą,
związanych nierozerwalnie z jej osobą, spotykamy wątki osobiste z subtelną
poezją miłosną o zabarwieniu erotycznym. Zwraca uwagę w tym wypadku, jak w
wielu innych wątkach, zabarwienie przyrodnicze. Tak jest w utworze ***(kwitniemy w sobie gdy śnieżna zawierucha...
):
kwitniemy
w sobie gdy śnieżna zawierucha
kwitniemy
biedronką jeszcze senną
wędrującą
w sztucznym świetle kaloryfera
po
naszych dłoniach[...]
Wątki
związane z jej miejscem urodzenia Bochnią, przykuwają uwagę ładunkiem najrozmaitszych
treści. Wiadomo przecież, że powroty do stron rodzinnych bywają niejednokrotnie
dla poetów nadzwyczaj bolesne. Ślady tych powrotów, ubrane w sentymentalną
melodykę, znajdujemy bardzo licznie we wspomnianym zbiorze poezji. Tak jest
m.in. w wierszu tam gdzie blisko znaczy
najbliżej:
ostatni
mak
jak
uśmiech sennego słońca
podarowany
bezdomnemu strachowi
późnosierpniową
porą
pożegnań
na rozstaju
tego
co minąć musi[...]
Natomiast
w wierszu letnie pożegnanie poznajemy
niejako podłoże rozstania się z rodzinną miejscowością:
mój
anioł stróż
skrzydła
swe pogubił
na
zakręcie mojej rzeki
i
latać nam nijak i wędrówka trudniejsza
choć
rzeka wciąż płynie[...]
Podobny jest klimat utworu mój most, utworu będącego równocześnie
alegorią dotyczącą ludzkiego przemijania:
po
wielu latach powróciłam
w
trzy czwarte drogi
na
drugą stronę
gdy
sierpień złocił
ostre
źdźbła skoszonych zbóż[...]
W
wierszach sygnowanych jako te mające bezpośredni związek z Ogrodzieńcem,
spotkać można, obok zadumy nad przemijaniem, obrazy ciepłych lirycznych
reminiscencji. Można je dostrzec m.in. wśród wersów ogrodzienieckich reminiscencji:
płocho
szalone dziewczę
chciałam
unosić się wolno
w
nieograniczonej przestrzeni
teraz
tylko
czasami unoszę się
ponad
ziemią
nie
puszczając z dłoni
liny
Twych rąk
Melodyka
nastrojów i klimatów w różnych częściach zbioru wiąże się nierozerwalnie z
postacią ukochanej mamy. Pojawia się w pewnych fragmentach intensywniej, na
krótki moment zostaje jakby zagłuszona innymi odruchami ludzkimi, by jak
bumerang powrócić z większą siłą. Dowodzi tego chociażby utwór bez Ciebie... :
przyszła
zima
sople
Twoich łez
zawisły
u mego okna
zza
firanki dostrzegam
Twój
zimowy smutek
słońce
zachodzi tak samo
lodu
skrami
wbija
się w moje serce
tęsknię
za Tobą
Mamo
Polonistka,
instruktor teatralny, reżyserka i aktorka, poetka Agata Atka Cichy, postać
niezwykle barwna w pejzażu śląskiej kultury, w zbiorze „Uśmiech sennego słońca”
daje przepiękny przykład umiłowania swojej mamy; przykład umiłowania wartości
rodzinnych; przykład, jak się wyraża, swoistego zakotwiczenia wierze; przykład
wiary, nadziei i miłości. Sens tytułu tomiku, pomimo że tak brzmi część wersu z
wiersza gdzie blisko znaczy najbliżej,
ma głębsze podłoże. Także wiąże się nierozłącznie z przemijaniem. Ów uśmiech
sennego słońca to nic innego jak zachodzące słońce, oznaczające, w tym
konkretnym przypadku, kres życia ludzkiego. Takie zdarzenie związane było z
bliską osobą autorki. Dlatego, z właściwą sobie
starannością, uwiecznia go na kartach tomiku.
Bardzo ładna recenzja :) Gratuluję Zbyszku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jerzy
Trafi ona do nowych "Artefaktów", które obecnie przygotowuję do druku. :) Pozdrawiam:) Zbyszek
OdpowiedzUsuńZbigniewie! Jestem niezmiernie wdzięczna za tę wspaniałą recenzję. Moment, w którym Zbigniewie kochany, publikujesz ją, jest dla mnie szczególny, 29 listopada mija kolejna rocznica odejścia mojej kochanej Mamy do lepszego ze światów... Dlatego nie mam słów, by wyrazić moją radość i moje podziękowania. W moim doświadczaniu życia wiem już, że Ludzie, którzy trzymają rękę Pana, zawsze odczytują Jego zamysł i zawsze trafiają sercem do drugiego człowieka w odpowiednim czasie. Ty, Zbigniewie swoim otwartym sercem, empatią i znakomitym talentem trafiasz w ten szczególny dzień do mojego serca. Z wyrazami szacunku, wielkiej wdzięczności za pochylenie się nad moimi lirykami i obrazami poświęconymi mojej Mamie, oraz z ogromem podziwu dla Twojej twórczej pracy i wielkiej sympatii - Agata Atka Cichy
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze się złożyło i udało mi się zaprezentować się recenzję we właściwym czasie.Nie analizowałem całości: po prostu nie miałem czasu, gdyż końcówka roku to dla mnie zwariowany czas. Dziękuję za wyrazy sympatii. Serdeczności :) Zbyszek
Usuń