środa, 27 listopada 2013

Retrospektywna podróż z kart tomiku „Uśmiech sennego słońca”



Na kartach tomiku poezji „Uśmiech sennego słońca” Agaty Atki Cichy dokonuje się wielka retrospektywna podróż w głąb ludzkiej osobowości. W przepięknym albumie, poświęconym jej mamie Antoninie Marii, którego dochód częściowo został przeznaczony na rzecz społecznego Stowarzyszenia Hospicjum imienia św. Kaliksta I w Tychach, odbywa się także wędrówka w czasie i przestrzeni, gdyż pierwszy wiersz sygnowany jest datą 3 września 2008 roku, a ostatni, z zagraniczną lokalizacją, z sierpnia 2012. W  opasłym zbiorze poezji mającym 88 stron, wydanym oraz wydrukowanym przez Wydawnictwo i Drukarnię Diecezjalną w Sandomierzu, znajduje się 59 wierszy wraz ze zdjęciami autorki, wstęp Jerzego Granowskiego oraz posłowie autorki. W przypadku tego wydania z 2013 roku równie istotną rolę jak gra słów odgrywa gra obrazów. Autorka podkreśla w posłowiu, że fotografie w nim zawarte nie są zbieraniną oderwanych obrazów, lecz integralnie łączą się z postacią jej mamy. Zarówno w słowie, jak  i  w obrazie powraca do miejsc, gdzie wszystko się zaczęło dla niej samej oraz dla jej przedwcześnie zmarłej mamy; szuka ostoi w przyrodzie, odbywa podróże do urokliwych miejsc w Polsce i daleko poza granicami naszego kraju. Jesienna nostalgia sąsiaduje z obrazami jesieni powstałymi nad Dunajcem i Pustyni Błędowskiej, pejzaże przypisane do Bochni – rodzinnego miasta autorki, zajmują znaczną część publikacji, te z Ogrodzieńca płynnie łączą się z tyskimi i bocheńskimi, powstałe w Poreču (Chorwacja) stykają się z bieszczadzkimi i z Kazimierza nad Wisłą, tyskie i bocheńskie, z powstałymi w słonecznej Italii. Zwraca uwagę nie tylko chronologia poukładanych wierszy, ale także zamysł autorki, podkreślającej słowem i obrazem, poprzez zmiany pór roku w przyrodzie udokumentowane fotografią, ludzkie przemijanie. „Obrazy” te, nie są rodzajem ekshibicjonizmu psychicznego z powodu traumy, jaką przeżywa każdy z nas w chwili odejścia Kogoś bliskiego. To w jakimś sensie świadectwo oswajania się ze świadomością siły i solidności korzeni, zapuszczonych kiedyś z wyboru, teraz trwale wrośniętych w nową ziemię, ludzi, ich mentalność, kulturę i wszystko to, co stało się częścią mojego dorosłego życia, nie tylko jako córki swojej Matki, ale również żony, a także jako matki swoich dzieci, bo „śląski znaczy (mój)/znaczy/inaczej” – pisze autorka w posłowiu. Te słowa wiernie definiują sedno tomiku ułożonego, zdaniem Agaty Atki Cichy, jak paciorki różańca, która w podróży przez liryczne pejzaże swojej poezji nawiązuje m.in do podobnych klimatów. Tak jest w utworze ***(w czarodziejstwo zamku... ), będącym parafrazą do fragmentu „Litwy jesiennej” Kazimierza Wierzyńskiego:
w czarodziejstwo zamku
drogą doszłam w szelestach brunatnych
oswoić chciałam smutek
uśmiechem łagodnym
w zakamarki ruin szczęścia
co przeminęło
pochować na lepszy czas
by czekał niezauważalnie
na słowików dzwonienia[...]

W przepięknym wierszu czasami przychodzi refleksja – cykanie świerszcza... mówi, że potrafią usłyszeć wszelkie głosy tylko ci, co potrafią
swoją nastroić swoją wrażliwość do otaczającego świata:

granie świerszcza usłyszeć
w zgiełku ulicy
w bałwochwalczych rytuałach
potrafisz jeszcze?

ten słyszy co ma ucho
wrażliwością świerszcza
nastrojone[...]

Wbrew dominacji wątków zadumy, z przewagą nostalgii i tęsknoty za ukochaną mamą, związanych nierozerwalnie z jej osobą, spotykamy wątki osobiste z subtelną poezją miłosną o zabarwieniu erotycznym. Zwraca uwagę w tym wypadku, jak w wielu innych wątkach, zabarwienie przyrodnicze. Tak jest w utworze ***(kwitniemy w sobie gdy śnieżna zawierucha... ):

kwitniemy w sobie gdy śnieżna zawierucha
kwitniemy biedronką jeszcze senną
wędrującą w sztucznym świetle kaloryfera
po naszych dłoniach[...]

Wątki związane z jej miejscem urodzenia Bochnią,  przykuwają uwagę ładunkiem najrozmaitszych treści. Wiadomo przecież, że powroty do stron rodzinnych bywają niejednokrotnie dla poetów nadzwyczaj bolesne. Ślady tych powrotów, ubrane w sentymentalną melodykę, znajdujemy bardzo licznie we wspomnianym zbiorze poezji. Tak jest m.in. w wierszu tam gdzie blisko znaczy najbliżej:

ostatni mak
jak uśmiech sennego słońca
podarowany bezdomnemu strachowi
późnosierpniową porą
pożegnań na rozstaju
tego co minąć musi[...]

Natomiast w wierszu letnie pożegnanie poznajemy niejako podłoże rozstania się z rodzinną miejscowością:

mój anioł stróż
skrzydła swe pogubił
na zakręcie mojej rzeki
i latać nam nijak i wędrówka trudniejsza
choć rzeka wciąż płynie[...]


Podobny jest klimat utworu mój most, utworu będącego równocześnie alegorią dotyczącą ludzkiego przemijania:
po wielu latach powróciłam
w trzy czwarte drogi
na drugą stronę
gdy sierpień złocił
ostre źdźbła skoszonych zbóż[...]

W wierszach sygnowanych jako te mające bezpośredni związek z Ogrodzieńcem, spotkać można, obok zadumy nad przemijaniem, obrazy ciepłych lirycznych reminiscencji. Można je dostrzec m.in. wśród wersów ogrodzienieckich reminiscencji:

płocho szalone dziewczę
chciałam unosić się wolno
w nieograniczonej przestrzeni
teraz
tylko czasami unoszę się
ponad ziemią
nie puszczając z dłoni
liny Twych rąk

Melodyka nastrojów i klimatów w różnych częściach zbioru wiąże się nierozerwalnie z postacią ukochanej mamy. Pojawia się w pewnych fragmentach intensywniej, na krótki moment zostaje jakby zagłuszona innymi odruchami ludzkimi, by jak bumerang powrócić z większą siłą. Dowodzi tego chociażby utwór bez Ciebie... :

przyszła zima
sople Twoich łez
zawisły u mego okna
zza firanki dostrzegam
Twój zimowy smutek
słońce zachodzi tak samo
lodu skrami
wbija się w moje serce
tęsknię za Tobą
Mamo

Polonistka, instruktor teatralny, reżyserka i aktorka, poetka Agata Atka Cichy, postać niezwykle barwna w pejzażu śląskiej kultury, w zbiorze „Uśmiech sennego słońca” daje przepiękny przykład umiłowania swojej mamy; przykład umiłowania wartości rodzinnych; przykład, jak się wyraża, swoistego zakotwiczenia wierze; przykład wiary, nadziei i miłości. Sens tytułu tomiku, pomimo że tak brzmi część wersu z wiersza gdzie blisko znaczy najbliżej, ma głębsze podłoże. Także wiąże się nierozłącznie z przemijaniem. Ów uśmiech sennego słońca to nic innego jak zachodzące słońce, oznaczające, w tym konkretnym przypadku, kres życia ludzkiego. Takie zdarzenie związane było z bliską osobą autorki. Dlatego, z właściwą sobie  starannością, uwiecznia go na kartach tomiku. 

  



4 komentarze:

  1. Bardzo ładna recenzja :) Gratuluję Zbyszku :)
    Pozdrawiam Jerzy

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafi ona do nowych "Artefaktów", które obecnie przygotowuję do druku. :) Pozdrawiam:) Zbyszek

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbigniewie! Jestem niezmiernie wdzięczna za tę wspaniałą recenzję. Moment, w którym Zbigniewie kochany, publikujesz ją, jest dla mnie szczególny, 29 listopada mija kolejna rocznica odejścia mojej kochanej Mamy do lepszego ze światów... Dlatego nie mam słów, by wyrazić moją radość i moje podziękowania. W moim doświadczaniu życia wiem już, że Ludzie, którzy trzymają rękę Pana, zawsze odczytują Jego zamysł i zawsze trafiają sercem do drugiego człowieka w odpowiednim czasie. Ty, Zbigniewie swoim otwartym sercem, empatią i znakomitym talentem trafiasz w ten szczególny dzień do mojego serca. Z wyrazami szacunku, wielkiej wdzięczności za pochylenie się nad moimi lirykami i obrazami poświęconymi mojej Mamie, oraz z ogromem podziwu dla Twojej twórczej pracy i wielkiej sympatii - Agata Atka Cichy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko dobrze się złożyło i udało mi się zaprezentować się recenzję we właściwym czasie.Nie analizowałem całości: po prostu nie miałem czasu, gdyż końcówka roku to dla mnie zwariowany czas. Dziękuję za wyrazy sympatii. Serdeczności :) Zbyszek

      Usuń