pierzchają znów w nieładzie
moje myśli zmęczone
bezgłośny szelest ich skrzydeł
wyzwala tęsknotę i gniew
nie wiem dokąd pofruną
którą krainę wszechświata
obiorą za prywatne terytorium
gdzie odrodzą się do życia
by porosnąć błogim snem
swą całą skrzydlatą przyszłość
a może jeszcze więcej
niż mogą same opanować
gdzie stanie pałac
mojej kreatywnej wyobraźni
jakie słowo będzie gościł
aż zadźwięczy cisza blada
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz