kiedy tworzył tę
przepiękną kobietę
aby wodziła na
pokuszenie
nogami i szyją
dłuższymi od żyrafy
majestatycznie
skrojoną talią
chodziła po
ulicach
na uwięzi wielu
par adamowych oczu
budziła zgrozę
dewotek
z języków
plotkarek robiła sieczkę
pisała legendę
zjawiskowym ciałem
piersiami i
zadkiem
jak „Wolność” Eugéne`a Delacroix
przewodziła stadom ciekawskich
Bóg postradał nie tylko zmysły
świadomy podjął ryzyko stworzenia
bo pewnie nic lepszego nie miał
wtedy do roboty
wtedy do roboty
Tytuł intrygujący.....a tu dowiaduję się ,że kobieta to efekt nudzenia się Pana Boga....Hmmmmm.....i jak tu wierzyć poecie??? a ja sobie tak mysle ,ze po praktycznym wynalazku jakim był mężczyzna , potrzebne było Bogu coś dla ducha i tak jest - kobieta. :)
OdpowiedzUsuńNiestety ten efekt widuję dość często: pojawia się i znika, a na otarcie łez pozostawia niedosyt... Poecie można nie wierzyć, lecz Bogu potrzebni są obydwoje. Są ziarnem pod jego zasiew. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń