już nie zwieńczymy tej rotundy nadzieją
wszak mówimy
wszak mówimy
wieloma napastliwymi językami
dziś
gdy każde słowo nasiąknięte blagą
wojenkami budowana teraźniejszość
pęka w szwach
od nadmiaru toksycznego zgiełku
niełatwo budować malowane jutro
bez czarnych chmur nad głową
bramę chwały
bramę chwały
którą dumnie i hucznie przekroczą
kolejne pokolenia budowniczych
z pomieszania z poplątania
z pomieszania z poplątania
winowajcy
a zarazem jedyni sędziowie
szukamy sami pośród siebie
rozbitej własnymi rękoma
potęgi
potęgi
2010/2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz