wędruję stubarwnymi motylami wzruszeń
do przedwczoraj
by poczuć ulotne piękno egzotycznego świata
przez chwilę
do przedwczoraj
by poczuć ulotne piękno egzotycznego świata
przez chwilę
odurzać się jego zniewalającą wonią
pod niebem
zwiastującym nieprzewidziane
zwiastującym nieprzewidziane
chłonąć bez uprzedzeń czas
zbawienną aurę
i pejzaż jak ze snu
oprawiony ramką spojrzenia
nim noc szarobura
oprawiony ramką spojrzenia
nim noc szarobura
rozłoży karakuły ciemności
w arkadii za jeden uśmiech
w arkadii za jeden uśmiech
kilka gestów
wykonać
rytualny taniec szczęścia
Przepiekny wiersz, swietne porownania i metafory. Pozdrawiam serdecznie i zycze dalszej weny tworczej:):)
OdpowiedzUsuńDziękuję... Życzę również wielu świetnych postów na Twoim blogu :) Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńZdarza się że "studiuję " słowo po słowie wiersza Twego, by się nasycić jego mocą i wymową, a może odnieść troszkę do siebie. Tak jest i w tym przypadku.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam wiele słonecznych pozdrowień z miejsca wielce egzotycznego na krańcu Europy.
Czasem też chciałbym uciec gdzieś daleko, lecz sytuacja moja nie pozwala na wiele... Dlatego mogę uciec w marzeniach, co także ma swoje dobre strony :) Życzę owocnego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuń