piątek, 9 sierpnia 2013

Żar

wypatruję deszczu
jak ziemia spragniona kropli wody
pustynia
w ognistych męczarniach

wiatr
którego włosy tlą się od płomieni
nerwowo podryguje na wiatrowym rożnie
traci swoje miano
i dotychczasową prędkość

drzewa
biczowane skwarem przez dzień cały
wylewające za kołnierz siódme poty

ptaki
co oczekują znajomej melodii

wypatruję deszczu
na sześćdziesiątej pierwszej
stronie życia

wytchnienia 

2 komentarze:

  1. Nadejdzie nocą i otuli pola ukojeniem.
    Drzewa odnajdą swe kolory,
    Pobiorą tego życia z ziemi.
    A ptaki? ...
    Zaczerpną szumu kropel, które zroszą ich pogorzeliska wśród spalonych krzewów.
    ...
    Pozdrawiam Gorąco, życząc chłodu
    Grzegorz

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odwiedziny i ciekawe skojarzenia. Pozdrawiam :) Zbyszek

    OdpowiedzUsuń