bywają
dnie gdy Zuzanna
emanuje
wiosennym słońcem
obraca
się jak bąk wokół osi
wniebowzięta
w każdym calu
na
moje prośby i groźby
by porzuciła
ów taneczny luz
zapomniała
o swej gibkości
odpowiada
arktycznym chłodem
bywają
chwile gdy złota jesień
gdzieś
pośród ulic mego miasta
płonie
wszystkimi kolorami świata
a
ona żyje ciągle majową fantazją
kurczowo
niczym malutkie dziecko
trzyma
się sukienki mamy
choć
dawno już nawet mentalnie
nie
jest aniołem z dwoma warkoczami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz