Pamięci Janusza Kapuścińskiego
balansuje na krawędzi nonsensu
bywa teatrem jednego aktora
pantomimą
szukaniem igły w stogu siana
potrafiłeś zawsze układać myśli
aby miały wiekopomny sens
być panem dobrego słowa
na pohybel przeciwnościom
choć życie Cię nie oszczędzało
znosiłeś bez emocji
czarne chmury nad głową
gdy zwiastowały mega- kłopoty
nasze życie jak bańka mydlana
nawet we wszystkich kolorach tęczy
ma swój żałosny kres
co nadchodzi znienacka niczym złodziej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz