a kiedy nocą
w promieniach zachłannych gwiazd
zieleń twoich oczu rozkołysze się blaskiem
ckliwych chwil
osiodłam niczym niezmąconą ciszę
i pogalopuję niebem kapryśnej natury
dogonię niespełnione
rozgrzany przyzwoleniem
pieszczotą
ogniem pełzającym po śladach snu
odnajdę swój raj
nim słowik wśród ciemności
zaśpiewa swawolną pieśń o miłości
będziesz moją heroiną
pulsującą we krwi
tysiącem zmysłowych melodii
permanentnym odurzeniem
|
Piekny wiersz... Gratuluje talentu!! Pozdrawiam serdecznie i zycze milych swiatecznych dni:):)
OdpowiedzUsuńTo jest wiersz o metryce czteroletniej... Nie pasował mi tamten zapis, więc go edytowałem, choć w obronie tamtego tekstu odbyła się prawdziwa batalia... Wówczas zgrzytało w tekście, a teraz nic już nie zgrzyta i tekst jest czytelny od początku do końca :) Serdeczności popołudniowo - wieczorowe :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Pana wiersz, pozdrawiam, JoAnna.
Bardzo się cieszę, że podoba się wiersz... Przesyłam moc pozdrowień i życzę wspaniałej niedzieli :)
Usuńbolesne marzenia....jak sen z którego trzeba się obudzić.
OdpowiedzUsuńTo nie marzenia, lecz sen który się przyplątał cztery lata temu... A ponieważ były w tym wierszu niekonsekwencje - poprawiłem. Serdeczności wieczorne :)
Usuń