Helenie i Eugeniuszowi Zielińskim
chociaż z jesienią nam do twarzy
powracamy często tam
gdzie róże dzieciństwa zwiędły
by sens zapisany
w zakamarkach snów niespełnionych
odczytać
i ponownie dotknąć
zaschniętych śladów młodości
która zazwyczaj
nie pozostawiała wielu wyborów
porwacamy
po zmarszczkach widniejących
pośrodku naszych twarzy
żywych hologramach człowieczeństwa
jak wyziębione na chłodzie istoty
ogrzewamy się przez chwilę
ciepłem najmilszych wspomnień
zanim noc nadbiegnie buńczuczna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz