odkąd opuściły mój padół anioły
świat zmatowiał naprędce
głucha pustka lawiruje pomiędzy szokiem
a zwątpieniem
ziemia niby tańczy oberka
nawet we śnie z niemałym polotem
lecz spogląda niecierpliwie ku gwiazdom
jakby czekała na znaki
dnie i noce bezbarwne
pachną najtańszym wzruszeniem
dogorywają w mękach
dźwigając stygmaty cierpienia
odkąd opuściły mój padół anioły
bez najmniejszego słowa pożegnania
schładzam myśli nadzieją
że to nie Armagedon
ponuro....
OdpowiedzUsuńlubię poezję, ale raczej wolę szukać w niej oddechu od dnia codziennego niż potwierdzania rzeczywistości....
pozdrawiam :)
Kwestie spojrzenia i zafrapowania czyś co jest poezją lub przypomina, w pierwotnym zapisie poezję. :)Serdeczności :)
Usuń