nikt nie odczyta ponownie
hieroglifów jej tańca w
ciemnościach
pozostaną słodszą tajemnicą
niż zniewalający uśmiech Giocondy
wyprężona jak struna światła
pląsała bardzo filigranowym
ściegiem
poprzez przełom dwóch stuleci
za nic mając schizofrenię zdarzeń
była muzą bachnatką niewiadomokim
miałkim wytworem swojego ego
drażniła zmysły tysięcy samców
alfa
pożeraczy ciała i duszy
uwodzicielska nimfomanka
która nie znała żadnych
zahamowań
a każdą granicę pokonywała
bezrefleksyjnym zerwaniem barier
napisała dla siebie kulawą
legendę
gdy poślubiła sowieckie ideały
wraz z pijanicą Jesieninem
śmierć ją dopadła na zakręcie
życia
![]() |
Art by Damir Simic |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz