piątek, 14 lutego 2020

***


przychodzisz skoro świt
wystrojona w szyfony ciszy
a zdumiona noc
szeroko otwiera powieki

stary lubieżnik księżyc
przez swoje różowe okulary
nieproszony zagląda
aż na dno twojej duszy

przychodzisz niespodzianie
spłoszona niczym sarna
z pasemkami roztkliwienia
we włosach

ledwie nadążam
za twym rozochoceniem
skomleniem serca
pośród płonącego ciała

nie wystarczy
ogromny worek lodu
byś wróciła do ubiegłej
ciepłoty ciała




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz