W
obecnym roku znany prozaik Włodzimierz Kłaczyński obchodził swoje podwójne
święto: 80- lecie życia i 40- lecie pracy artystycznej. 19 września 2013 r. na
imprezie w Samorządowym Centrum Kultury w Mielcu, podczas wzorowo
zorganizowanego i przeprowadzonego benefisu, noszącego tytuł Zobaczyć rzeczywistość zaczerpniętego z wywiadu-rzeki
Janusza Termera, uczczono te właśnie daty. Człowiek to niezwykły – osiągnął
w swoim życiu wiele i należy mu się największe uznanie – zapowiedział ze sceny Samorządowego Centrum
Kultury w Mielcu gościa honorowego literackiej fety roku w Mielcu, poeta i
prozaik Piotr Durak - miłośnik prozy członka Związku Literatów Polskich –
Oddział w Kielcach, prowadzący benefis. Bogaty w szereg literackich zwrotów
akcji, refleksji i bezcennych myśli gospodarza imprezy wieczór – tak można
opisać najprościej benefis mieleckiego pisarza, który swoją osobowością oczarował
publiczność zgromadzoną w sali widowiskowej; oczarował pamięcią i szczegółowymi
odpowiedziami na padające pytania; oczarował dowcipem i swoistym poczuciem
humoru wszystkich uczestników, trwającej ponad trzy i pół godziny imprezy.
Włodzimierz Kłaczyński, z Mielcem i jego okolicami związany jest od roku 1935. Z
zawodu lekarz weterynarii, zaś z zamiłowania pisarz. Na bezkresne wody
literatury wypłynął w roku 1981, kiedy napisał swoją pierwszą znaną powieść Popielec, na kanwie której
zrealizowano serial telewizyjny pod tym samym tytułem w reżyserii Ryszarda Bera.
W kolejnych latach ukazały się następne pozycje literackie: Wronie pióra (1986) – tryptyk
mikropowieści, Anioł się roześmiał (1994)
– powieść napisana na zlecenie Telewizji Polskiej, I pies też człowiek (1997) – dzienniki lekarza weterynarii, I kot ma duszę ( 2001) – druga część
dzienników, Miejsce (2005) – cykl
powieści składający się z pięciu tomów, Zasiek
Polski (2008) – dwutomowa powieść jako kontynuacja Miejsca, Skorpionada
(2010) – powieść radiowa, Zobaczyć rzeczywistość …Włodzimierz
Kłaczyński w rozmowie z Januszem Termerem (2013) – wywiad – rzeka.
W pogodny klimat uroczystości tamtego
pamiętnego wieczoru wprowadził publiczność Big Band Samorządowego Centrum
Kultury w Mielcu pod dyrekcją Waldemara Ozgi, wykonując na powitanie standardy
jazzowe. Na scenie wraz z Piotrem Durakiem pojawili się Tomasz Łępa i Jan
Stępień, na co dzień pracownicy SCK w Mielcu oraz Muzeum Regionalnego, przy
fortepianie zasiadł natomiast Kazimierz Kozioł. Dołączył do nich pewnym krokiem
Włodzimierz Kłaczyński. Prowadzący benefis, na zadane pytanie dotyczące
początków jego pobytu w Mielcu, usłyszał taką odpowiedź: Pierwsze wrażenia to taka fotografia. Staczające się z zaśnieżonego
dachu kółeczko wypełnione śniegiem, jakaś przykrywka od pasy do butów. Pamiętam
chłopca, który to rzucał. Jego matka mieszkała nad nami. To jest taka pierwsza
fotografia z Mielca. Potem takich fotografii było dużo. Przeprowadziliśmy się
na inną ulicę, znów były inne wrażenia. To wszystko stanowiło jakiś łańcuch
wrażeń, które do dzisiaj tkwią w mojej pamięci. Na sali rozległy się
pierwsze oklaski. Szybko okazało się bowiem, że nie tylko kondycja literacka,
ale i pamięć jubilata są w doskonałym stanie. Na pytanie Piotra Duraka, czy to
prawda, że dostojny gość nauczył się czytać wieku trzech lat – odpowiedź jaka
padła wprawiła wszystkich w zdumienie: Faktycznie
nauczyłem się czytać składając wielkie litery z zapałek na podłodze. Ojciec
czytał gazetę, a ja go pytałem, jaka to litera. Później ciotka, która była
nauczycielką zaczęła mnie pilnować przy nauce. Rzeczywiście szybko opanowałem
czytanie, co przynosiło mi pewne profity. Kiedy wszedłem z którąś z kobiet do
sklepu, stawałem i czytałem: „Wedel”. Pytali mnie czy umiem czytać, więc czytałem.
Pewna pani kupiła mi za to czekoladę. Po tych słowach rozległy się dalsze
oklaski. Do każdego fragmentu zwierzeń, wśród których było wiele najskrytszych z
życia prozaika, antraktem były interpretacje prozy jubilata w wykonaniu Tomasza
Łępy i Jana Stępnia z tłem muzycznym Kazimierza Kozioła: w czasie uroczystości
widzowie usłyszeli wybrane fragmenty większości jego powieści.
Na pytanie zadane przez Piotra
Duraka, dlaczego wybrał weterynarię, jubilat wyjaśnił - Uważałem, że weterynaria to będą bardzo łatwe studia. Gorzko się
pomyliłem. Później jednak pokochałem ten zawód mimo, że słowo „weterynarz”
brzmiało czasami pejoratywnie… konował, weterynarz… Pewnego razu, kiedy już
pisałem, jeden z eseistów włączył mnie do organizacji „Lekarze piszący”. Był
zjazd tej organizacji, ale mnie nie zaproszono. Dopiero po latach mogliśmy się
dogadać, że był to jakiś tam błąd. Komentował także swoją opowieść
dotyczącą początków pisarstwa - Zacząłem
pisać dużo wcześniej, niż zacząłem publikować To były bruliony, które później niszczyłem,
darłem. Kiedy zaczynałem swoją pierwszą pracę w Mielcu, zdecydowałem się na
napisanie wspomnień. Akurat był konkurs ogłoszony przez brzozowskie
towarzystwo. Napisałem i dostałem nagrodę. Nieco później zaczęto mi to drukować
i… zaczęło mi się wydawać, że wszyscy będą mnie poznawać na ulicy. Oj, pokory
nabyłem dopiero dużo, dużo późnej. To też spotykało się z bardzo ciepłym
przyjęciem publiczności. Po jakimś czasie
ogłoszono kolejny konkurs – już poważniejszy – o bieszczadzki laur. Na taki
konkurs przysyłano już ponad sto prac, więc było w czym wybierać. Napisałem
opowiadanie obyczajowe, nie pozbawione też ironii - wysłałem i dostałem drugą
nagrodę. Na kolejny rok znów wystartowałem w konkursie i otrzymałem pierwszą
nagrodę – wymieniał bohater wieczoru, na luzie, z wielkim poczuciem humoru.
Zaś o serialu Popielec, powstałym na
podstawie tekstu autora, przytoczył słowa cenionego aktora Stanisława
Mikulskiego. – Jeżeli coś nie dostaje
braw w Polsce, to natychmiast po brawach za granicą zaczynają bić brawo i
Polacy. I tak było w przypadku „Popielca”. Ten serial sprawił, że ludzie
faktycznie zaczęli mnie poznawać. Z drugiej strony bardzo szybko odczułem
zawiść, a nawet nienawiść ze strony niektórych ludzi, którzy za wszelką cenę
starali się ten „Popielec” zohydzić. Prowadzący benefis Piotr Durak wielokrotnie prowokował jubilata niezwykle dociekliwymi
pytaniami do odsłaniania najskrytszych zakamarków
umysłu i ducha, nie tylko z dziedziny jego twórczości, ale również z prywatnych
zakamarków jego życia i pracy zawodowej. Komentował też i
komplementował jego dorobek: o twórczości
Włodzimierza Kłaczyńskiego wypowiadali się na łamach ogólnopolskich mediów
takie osoby, jak choćby Henryk Bereza, legenda Polskiej Krytyki Literackiej,
Leszek Bugajski, Leszek Żuliński czy obecny na benefisie Janusz Termer. -
Twórczość naszego dostojnego jubilata wielokrotnie określana mianem
kontrowersyjnej, doczekała się nawet ekranizacji. Choćby wspomnieć serial
„Popielec” nakręcony w 1984 roku wg debiutanckiej powieści Kłaczyńskiego. Później posypały się kolejny powieści i
zbiory opowiadań: „Wronie pióra”, „Anioł się roześmiał”, ale koniecznie trzeba
wspomnieć działo życia Włodzimierza Kłaczyńskiego – cykl-rzekę, pięciotomową
powieść „Miejsce” oraz jego kontynuację – dwutomowy „Zasiek polski”. -
Tak integralnie książki związane z naszym regionem i naszym miastem to coś,
czego dotąd nie było w naszej historii. Jest to ogromny krok i ogromny zaszczyt
dla naszego miasta i regionu. Bardzo dobrze wypadła także wspominana uprzednio prezentacja prozy jubilata; zwłaszcza
Jan Stępień wzniósł się na wyżyny swoich interpretatorskich możliwości, zaś sam
Tomasz Łępa zaprezentował przyzwoity poziom radiowych umiejętności, bowiem jego
druga pracą są korespondencje do Radia Leliwa. Tak jak nie zabrakło licznych braw w
czasie trwania części oficjalnej, nie obyło się także bez odśpiewania
tradycyjnego Sto lat... Włodzimierz
Kłaczyński dziękował natomiast swojej żonie Joannie, stwierdzając, że cały
dorobek literacki powstał dzięki cierpliwości i wsparciu, jakie przez wszystkie
lata udzielała mu właśnie żona.
Po części oficjalnej życzenia Włodzimierzowi
Kłaczyńskiemu składali kolejno: Krystyna Skowrońska - posłanka na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, Janusz
Termer – krytyk literacki i autor wywiadu-rzeki z jubilatem, Edward
Guziakiewicz – reprezentujący rzeszowski
oddział Związku Literatów Polskich, który odczytał list gratulacyjny od prezesa
tamtejszego oddziału ZLP Edwarda Bolca, Jacek Tejchma – dyrektor SCK w Mielcu i
Maria Błażków –z-ca dyrektora SCK d/s Miejskiej Biblioteki Publicznej.
List z życzeniami od Władysława
Ortyla Marszałka Województwa
Podkarpackiego – odczytała szefowa Działu Organizacji Imprez mieleckiego SCK Joanna
Kruszyńska. Listy ZLP o/ Kielce oraz
z Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie przedstawiła instruktor MBP Mielec Jolanta Strycharz.
W długiej
kolejce z życzeniami ustawili się również przybyli na ten niecodzienny
jubileusz Alicja Jachiewicz i Stefan Szmidt – aktorzy grający główne role w Popielcu, Bronisław Kowalczuk –
sekretarz Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera w
Mielcu, Łucja Bielec – prezes miejscowej Fundacji SOS wraz z córką Kingą Bielec,
która jest fotografikiem – prezesem Stowarzyszenia Kulturalnego J´arte, mieszkańcy wsi Goleszów
- gdzie przez długi czas mieszkał mielecki prozaik, Józef Witek – autor Encyklopedii Miasta Mielca, Tadeusz
Zięba – lekarz, przyjaciel Jubilata, przedstawiciel Gminy Tuszów Narodowy w
osobie wicewójt tamtejszego urzędu Renata Paterak, Gina Jusięga – scenografka z
Krakowa, wnuczka Jubilata Karolina Kłaczyńska oraz przedstawiciele kilku bibliotek regionalnych.
.
Tego
typu spotkania nie odbyłyby się bez zaangażowania wielu osób z obsługi
technicznej. Tego wieczoru za akustykę w sali widowiskowej odpowiadał Kazimierz
Babiec z SCK, za oświetlenie – Dariusz Madej także z SCK, koordynatorkami
całości ze strony organizatora były: Joanna Kruszyńska – kierownik Działu
Organizacji Imprez Domu Kultury SCK i Jolanta Strycharz – instruktor Miejskiej
Biblioteki Publicznej SCK w Mielcu.
Podsumowaniem
całości spotkania były życzenia wokalne wykonane przez Magdalenę Kriger - aktorkę,
instruktora teatralnego Domu Kultury SCK.
Przyłączając
się do życzeń składanych Włodzimierzowi Kłaczyńskiemu z powodu tak udanego
benefisu, życzę w imieniu Grupy Literackiej Słowo
przy TMZM im. Wł. Szafera w Mielcu, wydania jeszcze wielu ciekawych pozycji
książkowych i niejednokrotnego zaskoczenia swoich wiernych czytelników nowymi
publikacjami.
Jubilat w otoczeniu prowadzącego P. Duraka i prezenterów prozy |
Jubilat w otoczeniu A. Jachiewicz i S. Szmidta |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz