jak powiew nieznanej planety
który przywraca perystaltykę
niebios
strojna w rozliczne charyzmaty
mistrzyni poetyckiej
błyskotliwości
łączyła lekkość z finezją
Pegaz zdębiał na wieść
o filigranowej amazonce z Amherst
co szufladzie powierzała
tajemnice
zawzięcie własną krwawicę
dedykowała odległym wiekom
lecz poniósł ją za siedem gór i
mórz
gdzie niczym nieskalana cisza
przywróciła należną perspektywę
tabunom złotych myśli
wyczynom niespokojnego ducha
gdy wiara nie jest czczą
fanaberią
a gorliwość li tylko mistyfikacją
światłość zawsze tryumfuje
choć reszta pozostaje milczeniem
trwa przez całą wieczność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz