Kiedy
czytam wiersze, z debiutanckiego tomiku poezji „Vox humilis” Jakuba Kozy –
tegorocznego absolwenta jednego z
mieleckich gimnazjów, nie mogę
oprzeć się wrażeniu, że mam do czynienia z niewątpliwym talentem, który w
poezji może dokonać bardzo wiele; który jest w stanie zostać jednym ze
współczesnych twórców określanych mianem poeta
doctus; który ma przed sobą znakomitą przyszłość jako prawdziwy literacki
gigant. Najzwyczajniej, ów pokorny głos, o czym dowiadujemy się z łacińskiej
nazwy tomiku, jest jego autentycznym głosem. Przekonujemy się o tym z wiersza
„Wizje”:
przekartkuj
mnie
moje
silnie zwarte strony
o
ciekawej kolorystyce
śnieżnej
bieli
i
sycącej czerni
gnuśnego
brązu
i
kłującej czerwieni
porowata
tekstura mojej natury
rani opuszki twych palców (...)
Zabawa słowami, oszczędne i rozmyślne ich używanie,
wielobarwne metafory, głębia poetyckich znaczeń – to tylko niektóre istotne wyróżniki
poetyckiego talentu Jakuba. Możemy zaobserwować to w rozlicznych, i
różnorodnych tematycznie, wierszach. Z
taką sytuacją spotykamy się w wierszu „Słodka prostota”:
Wsłuchawszy się w ciebie
słyszę pusty brzęk
Owoc mego gardła
przerósł
i złamał gałąź (...)
Wszystkie
wiersze potwierdzają ową obserwację. Co chwilę spotykamy na stronach tomiku
nowe „perełki”, jak chociażby wiersz „Powtarzalność
(słodki banał)”:
świat
się kręci
a
ja w nim
śrubki
wszystkie mi odkręci
oddam
im
tamci
jakby w nim zaklęci
tańczą
źli
patrzą
na mnie masoreci
wróżą
mi
ci
odważni filareci
ktoś
jest z nich?
w
dziwne pozy dziś wygięci
skaczą,
tańczą, imitują
mimo
bardzo szczerych chęci
klaskam
im (...)
Nie sposób, w takim bardzo krótkim opracowaniu, opisać
wszystkich zalet nietuzinkowej poezji Jakuba, wierzę jednak głęboko, że jej
newralgiczne wyróżniki, z niniejszego opracowania, potwierdzą się w całości w... następnych tomikach. Gorąco polecam
interesujący debiut autora.
Zbigniew Michalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz