Debiutancki tomik
Moniki Hebdy „W stroju Ewy”, w którym autorka odważyła się wykonać
skok na głęboką wodę poezji, pokazać bez ogródek swoje myślowe szaty, zawiera zapewne zaledwie cząstkę z jej życiowych doświadczeń, lecz co
najważniejsze wszystkie obrazy są z tej samej talii o nazwie życie. Dlatego
trzeba cierpliwie odczytywać różnorakie ich kolory, aby dostrzec różnice
pomiędzy nimi i znajdować prawdziwe perełki poetyckie; aby układać blaski i
cienie według własnych kryteriów; aby znajdować głęboki sens zawarty w
kolejnych wierszach. Zaletą poezji Moniki jest to, że większość maksymalnie
skondensowanych wierszy, zawiera maksimum treści. Dobrym przykładem jest
wiersz POWIEŚĆ ŻYCIA:
w różowych okularach
z powłoką antyrefleksyjną
na pustych kartach przyszłości
piszesz powieść życia
atramentem marzeń
kreślisz kolejną czcionkę
dbasz o szczegóły w wątkach
każdy rozdział z happy endem
po solidnej cenzurze czasu
twój wydawca los
wręcza ci twój bestseller
czytasz… jednak nie to samo
Potrafi bardzo dobrze
autorka dozować napięcie, a poprzez jego stopniowanie zmuszać czytelnika do
refleksji, z malarską precyzją opowiadać o światach, które zaistniały wyłącznie
w jej wyobraźni. To jest jedna z niewątpliwych zalet słowa pisanego Moniki.
Dowodzi o tym wiersz WŚRÓD SKAŁ:
w skalnym miasteczku
majestatyczne głazy
nieczułych serc
martwe bezduszne
piękne nagrzane słońcem
parzą pychą
od północy mroczne
chłodne porośnięte
mchem
oplecione korzeniami
starych drzew, które
nadal… chcą żyć
Czytelnik pośród słów
Moniki może odnaleźć mnóstwo prawd o samym sobie, a przede wszystkim o swym
istnieniu; moralitety dotyczące swej teraźniejszości i przyszłości;
słowa otuchy ale także reprymendy odnoszące do najzwyklejszej ze zwykłych prozy
życia wg. przysłowia „jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz”. Wiele z nich
zostało przemyślanych do końca, dzięki czemu obraz całości jest spójny, co
stawia jego autorkę w dobrym świetle i jeszcze lepiej rokuje na przyszłość.
Potwierdza to wiersz DECYZJE:
błędne decyzje
są katami naszego
losu
jedne tną jak brzytwa
zostawiając głębokie
rany
inne chłoszczą codziennie
byśmy nie zapomnieli
co to ból
jeszcze inne rozłupują
zdrewniałe serce
na szczapy
Nie sposób w krótkim
opracowaniu przedstawić złożoność tomiku, który ciekawie dopełnia malarstwo
Justyny Halik zarówno na okładce jak i wewnątrz tomiku. Dyscyplina językowa, na
każdego twórcę, a w szczególności poetę, nakłada rozliczne obowiązki. Myślę, że
to bardzo dobrze rokuje, w przypadku samej Moniki. Owo frycowe, jakie w
przenośni musi zapłacić każdy debiutant, okazało się w przypadku autorki mało
dotkliwe, gdyż w krótkim czasie wytworzyła ona swój własny styl, dzięki
czemu jej wiersze mogą śmiało konkurować z najlepszymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz