czysta kartka papieru
o nieprzyjaznym obliczu
wyjaławia ze złudzeń
moje aspiracje
jak cela bez osadzonego
drzwi i okien
zadzierzga swoją pewność
na moim rozkojarzeniu
blokuje
nieskrępowaną wolność
swobodę poruszania
pomiędzy swymi brzegami
omotany jej spojrzeniem
nie umiem biec przed siebie
gdy wena nietrwała
jak słomiany płomień
przewrotna harmonia
bez ładu i składu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz