poniedziałek, 11 listopada 2013

Poetyckie strony świata z tomiku "Niby"



Potyczki ze słowem znane są odkąd istnieje ludzkość, władająca sprawnie językiem jako orężem komunikacji. Potyczki ze słowem każdego twórcy, chociaż różnie przedstawiane przez tych ostatnich, w żadnej mierze nie tworzą tabu, pomimo iż do anegdoty literackiej przeszło już tysiące oryginalnych sposobów osiągnięcia natchnienia poetyckiego. Barbara Augustyn w swym debiutanckim tomiku „Niby” zadziwia, wzrusza, intryguje. Stawia również ważkie pytania dotyczące człowieka i jego miejsca we współczesnym świecie. To poezja tak oryginalna, że czyta się ją z łatwością, a zarazem poezja poszukująca, niedająca gotowych reguł na życie. Jej ulubionym sposobem tworzenia wiersza jest zabawa słowem. Tak jest między innymi w wierszu słowotwórczy rachunek, który kończy się na dodatek przekornym pytaniem:
[...]wy - rosłam
z młodzieńczych porywów serca
i źle widzianych wzruszeń

w - rosłam
w tysiące
wygodnych form
prze - rosłam
kilka malw w ogrodzie

dorosłam?
Na tak zadane pytanie ciśnie się jedna odpowiedź; z pewnością wiersz ten dowodzi, że autorka dorosła, aby malować słowem i kreatywną wyobraźnią nowe akwarele słowne poza tymi zgromadzonymi w tomiku „Niby”. Ażeby przedstawić zalety tej poezji, należy podkreślić rzecz najważniejszą: każdy wiersz tomiku opiera się na oryginalnej filozofii, ciepłem dotyka poszczególnych zmysłów człowieczych, bawi i przekazuje ukryty głęboko sens. To ciepło promieniuje i rozlewa się  w całym zbiorku. Jeden z wielu dowodów takiego podejścia odnajdujemy w wierszu  Afrodyta :
Powiedziałeś jesteś piękna
i stałam się boginią
rzadkie włosy gąszczem pragnień
oplotły białą szyję
oczy zapłonęły tysiącami
tęcz

a słowa
stały się nagle
słodką nutą czarodziejskich mocy [...]
Po tym jak sprawnie operuje autorka słowem, przy zachowaniu wszelkich prawideł języka poetyckiego, można dostrzec w całej krasie tę iskrę Bożą, którą nazywamy talentem. Prawda o poetach, także tych największych, bywa bardzo często brutalna. Pegaz to bowiem stworzenie nadzwyczaj narowiste: czasem, na jego grzbiecie, można osiągnąć szczyt powodzenia artystycznego, czasem zaś opaść na dno artystycznego niebytu – piekło  człowieka niezdolnego do dalszej egzystencji twórczej. Barbarze Augustyn z pewnością to nie grozi, lecz historia literatury zna takich przypadków tysiące. Ciepło, brak banału, i subtelność w wyrażaniu uczuć to naprawdę mocne strony  wiersza *** (przepraszam że nie kochałam Cię ustami... ) oraz całego tomiku.

przepraszam
że nie kochałam Cię ustami
spragnionych warg nigdy nie wpiłam
w twe zachłanne dłonie
pocałunkami nie ugasiłam
roziskrzonych oczu

włosom nie pozwoliłam wplątać się
w gęstą sieć twoich palców
ani oczom zabłądzić
       w ciemnych uliczkach namiętności[...]
Takich wierszy w tym tomiku bardzo dużo, zawierają bardzo dobrą  i zarazem niezwykle osobistą poezję.  Podmiot liryczny, owa fikcyjna osoba skonstruowana w utworze lirycznym, wyraża refleksje, przeżycia, doznania i poglądy. Tworzy poetycki monolog liryczny, scalający wszystkie elementy świata przedstawionego w sposób specyficznie subiektywny, jawny i wyrazisty, określa rodzaj ekspresji językowej. Nie unika  Barbara tematów, które przez wieki spędzały sen z powiek wielu pokoleniom twórców, a dotyczyły miejsca człowieka w świecie. Jej rozmowa z Bogiem  tego dowodzi; nie znika nigdy z pola widzenia czytającego, przy całej złożoności podjętego tematu, swoisty dystans prowadzonej rozmowy. Autorka nie próbuje narzucać swojego punktu widzenia, lecz z niezwykłą cierpliwością sugestywnie przedstawia rozliczne wątpliwości, chcąc uwiarygodnić postępowanie względem Stwórcy. Tak się dzieje w wierszu prośba:  

powiedz mi Panie z wysokiego nieba
prawdę, bo znać mi ją koniecznie trzeba
wszak zagubiona w mrocznych czasów dobie
zbyt mało wiem…o samej sobie[...]

[...]czy kiedy kocham najczystszą miłością?
czy kiedy grzeszę myśli rozwiązłością?
i od pokusy ledwie jestem żywa
która o Panie ja jestem prawdziwa?
Ten wiersz jest jednym z najpiękniejszych w całym tomiku. Do tego zbiorku można wracać kilkakrotnie i dostrzegać za każdym razem nowe wątki, na które uprzednio nie natrafiliśmy. Mierzy się także autorka „Niby” z tematyką śmierci. W wierszu śmierć tworzy jej poetycką wizję:

widziałam ją
w oczach pewnego śmiałka
który z prędkością przeznaczenia
uderzył w metalowy znak
swojego czasu

wyglądała ludzko
przyszła bezszelestnie
bez kosy
z ładnie zrobionymi tipsami [...]
Śmierć przedstawiona piórem Barbary Augustyn, pozbawiona nierozłącznych atrybutów, wygląda całkiem inaczej. Autorka niejako ożywia stan charakteryzujący się ustaniem oznak życia, spowodowany nieodwracalnym zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamaniem wewnętrznej organizacji ustroju. Przedstawiona w ten sposób, jako istota rodzaju żeńskiego, przybywa z wymówkami po kolejnego straceńca i razem z nim odchodzi w zaświaty jako jego kochanka. Zaiste, to bardzo ciekawy sposób przedstawienia motywu śmierci. Napisałem na wstępie, że jest to poezja poszukująca. Dowodem na te słowa jest kilka wierszy, a najbardziej wiersz paradoks:

czasem chciałabym
zostawić wszystko
i udać się w poszukiwanie
Ziemi Obiecanej[...]

[...]czasem chciałabym
nie mieć nic do zostawienia…
W całym tomiku poetyckie strony świata autorki, zmieniają się bardzo często. Dlatego w najrozmaitszy sposób próbuje dociekać jego rozmiarów według danych geograficznych, biblijnych i własnej wiedzy; próbuje poszukiwać tego, co niewidzialne, ukryte przed oczami czytającego; próbuje stworzyć namiastkę Ziemi Obiecanej, mimo iż  tło tytułowe wiersza wypełniają również wątpliwości. Znajdujemy też przykłady feministycznego buntu przełożone na piękny język poetycki. Autorka chciałaby dla siebie określenia ram życia, jak chociażby w wierszu bunt:
zmęczona jestem
świętym spokojem

mam dość
ścielenia łóżek
rodzenia dzieci
      umywania rąk[...]
Można patrzeć na ten wiersz w dwojaki sposób: jako wyraz buntu przeciwko prozie życia kobiety i przede wszystkim, tęsknocie za swoimi „pięcioma minutami” w nietypowej roli. Autorka identyfikuje się ze znanymi postaciami, ale podświadomie pragnie dla siebie czegoś więcej. Pragnie zrozumieć świat, ale także chce czegoś więcej od niego, oprócz wykonywania prostych czynności przypisanych tylko kobiecie. Ponieważ mieszka w środowisku małomiasteczkowym, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, w wierszu mojry rozprawia się osobami plotkującymi:
prząśniczki
staromodne pleciugi
bez twarzy

odporne na trendy
statystyki
     sondaże[...]

[...]na oślep mierzą ni to wzdłuż ni wszerz
tandetnie plotą nędzne szaty
bezlitośnie tną ostatnią nić
starymi jak świat nożycami

prządki kolei rzeczy
Starożytne Mojry były boginiami losu, stąd na ten utwór należy patrzeć jako swoiste krzywe zwierciadło, pokazujące stosunek autorki do osób plotkujących. Choć to problem sięgający początków świata, nigdy się nie zdezaktualizuje. Dlatego wiersz, w tak oryginalny sposób pokazujący zjawisko, przydaje blasku całemu tomikowi.  Nie inaczej trzeba traktować wiersz tytułowy niby. Barbara Augustyn uwielbia jednowyrazowe tytuły zarówno wierszy jak i tomików. Oszczędność słów daje w tomiku zdumiewający efekt. Jej dialog ze światem, we wspomnianym wierszu, można też odczytywać jako rodzaj droczenia się ze światem, który nie jest idealny w jej wyobrażeniach. Stąd ustawia się całkiem z boku i w roli dobrej obserwatorki, mówi że trwa przy swoich poglądach:     
niby trwam
uparcie wczepiona
w przezroczysty bezmiar
skończoności

przewrotne wyroki losu
przyjmuję
bez zbędnych ceregieli
ot tak
było minęło
a niech tam[...]

[...]niby jestem
w pełnej gotowości
za kulisami
czekam…
Barbara Augustyn lubi, jak już napisałem wcześniej,  bawić się po mistrzowsku słowem. Ten wiersz, jak i wiele innych, potwierdza tę zasadę. Autorka nie podaje gotowej recepty na życie, lecz poprzez grę słów próbuje uzyskać zamierzony efekt; nie stosuje swoistych kalamburów słownych, lecz w sposób najprostszy z prostych uzyskuje najlepszy zamierzony efekt; nie poddaje w wątpliwość zachodzących obok niej procesów,  lecz  na wszystkie kłopoty ma gotowe rozwiązania; dystansuje się od złożoności świata, lecz w pełnej gotowości czeka na to co nieznane i co nadejdzie nie wiadomo skąd. Wiersz tytułowy tomiku uczy pokory wobec świata, potwierdza oryginalność poetyckiego myślenia i gotowość sięgania po wszystko to, co ukryte za woalem tajemniczości. Ponieważ w tomiku „Niby” zmieściła , członkini Grupy Literackiej „Słowo” przy TMZM im. Wł. Szafera w Mielcu, tak wiele dobrych wierszy, decydujących o jakości słowa, chce się do niego powracać wiele razy. Dlatego stwierdzam z całą stanowczością, że Barbarę Augustyn można śmiało zaliczyć do wielkiej rodziny wartościowych ludzi pióra.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz