Potyczki ze słowem znane są odkąd istnieje ludzkość,
władająca sprawnie językiem jako orężem komunikacji. Potyczki ze słowem każdego
twórcy, chociaż różnie przedstawiane przez tych ostatnich, w żadnej mierze nie
tworzą tabu, pomimo iż do anegdoty literackiej przeszło już tysiące
oryginalnych sposobów osiągnięcia natchnienia poetyckiego. Barbara Augustyn w
swym debiutanckim tomiku „Niby” zadziwia, wzrusza, intryguje. Stawia również
ważkie pytania dotyczące człowieka i jego miejsca we współczesnym świecie. To
poezja tak oryginalna, że czyta się ją z łatwością, a zarazem poezja
poszukująca, niedająca gotowych reguł na życie. Jej ulubionym sposobem
tworzenia wiersza jest zabawa słowem. Tak jest między innymi w wierszu słowotwórczy rachunek, który kończy się na dodatek przekornym
pytaniem:
[...]wy - rosłam
z młodzieńczych porywów serca
i źle widzianych wzruszeń
w - rosłam
w tysiące
wygodnych form
prze - rosłam
kilka malw w ogrodzie
dorosłam?
z młodzieńczych porywów serca
i źle widzianych wzruszeń
w - rosłam
w tysiące
wygodnych form
prze - rosłam
kilka malw w ogrodzie
dorosłam?
Na tak zadane pytanie ciśnie się jedna odpowiedź; z
pewnością wiersz ten dowodzi, że autorka dorosła, aby malować słowem i
kreatywną wyobraźnią nowe akwarele słowne poza tymi zgromadzonymi w tomiku
„Niby”. Ażeby przedstawić zalety tej poezji, należy podkreślić rzecz
najważniejszą: każdy wiersz tomiku opiera się na oryginalnej filozofii, ciepłem
dotyka poszczególnych zmysłów człowieczych, bawi i przekazuje ukryty głęboko
sens. To ciepło promieniuje i rozlewa się w całym zbiorku. Jeden z wielu dowodów takiego
podejścia odnajdujemy w wierszu Afrodyta :
Powiedziałeś jesteś piękna
i stałam się boginią
rzadkie włosy gąszczem pragnień
oplotły białą szyję
oczy zapłonęły tysiącami
tęcz
a słowa
stały się nagle
słodką nutą czarodziejskich mocy [...]
i stałam się boginią
rzadkie włosy gąszczem pragnień
oplotły białą szyję
oczy zapłonęły tysiącami
tęcz
a słowa
stały się nagle
słodką nutą czarodziejskich mocy [...]
Po tym jak sprawnie operuje autorka słowem, przy
zachowaniu wszelkich prawideł języka poetyckiego, można dostrzec w całej krasie
tę iskrę Bożą, którą nazywamy talentem. Prawda o poetach, także tych
największych, bywa bardzo często brutalna. Pegaz to bowiem stworzenie
nadzwyczaj narowiste: czasem, na jego grzbiecie, można osiągnąć szczyt
powodzenia artystycznego, czasem zaś opaść na dno artystycznego niebytu –
piekło człowieka niezdolnego do dalszej egzystencji twórczej. Barbarze
Augustyn z pewnością to nie grozi, lecz historia literatury zna takich
przypadków tysiące. Ciepło, brak banału, i subtelność w wyrażaniu uczuć to
naprawdę mocne strony wiersza *** (przepraszam że nie kochałam Cię
ustami... ) oraz całego tomiku.
przepraszam
że nie kochałam Cię ustami
spragnionych warg nigdy nie wpiłam
w twe zachłanne dłonie
pocałunkami nie ugasiłam
roziskrzonych oczu
włosom nie pozwoliłam wplątać się
w gęstą sieć twoich palców
ani oczom zabłądzić
w ciemnych uliczkach namiętności[...]
Takich wierszy w tym tomiku bardzo dużo, zawierają
bardzo dobrą i zarazem niezwykle
osobistą poezję. Podmiot liryczny, owa
fikcyjna osoba skonstruowana w utworze lirycznym, wyraża refleksje, przeżycia,
doznania i poglądy. Tworzy poetycki monolog liryczny, scalający wszystkie
elementy świata przedstawionego w sposób specyficznie subiektywny, jawny i
wyrazisty, określa rodzaj ekspresji językowej. Nie unika Barbara tematów,
które przez wieki spędzały sen z powiek wielu pokoleniom twórców, a dotyczyły
miejsca człowieka w świecie. Jej rozmowa z Bogiem tego dowodzi; nie znika
nigdy z pola widzenia czytającego, przy całej złożoności podjętego tematu,
swoisty dystans prowadzonej rozmowy. Autorka nie próbuje narzucać swojego
punktu widzenia, lecz z niezwykłą cierpliwością sugestywnie przedstawia
rozliczne wątpliwości, chcąc uwiarygodnić postępowanie względem Stwórcy. Tak
się dzieje w wierszu prośba:
powiedz mi Panie z wysokiego nieba
prawdę, bo znać mi ją koniecznie trzeba
wszak zagubiona w mrocznych czasów dobie
zbyt mało wiem…o samej sobie[...]
[...]czy kiedy kocham najczystszą miłością?
czy kiedy grzeszę myśli rozwiązłością?
i od pokusy ledwie jestem żywa
która o Panie ja jestem prawdziwa?
prawdę, bo znać mi ją koniecznie trzeba
wszak zagubiona w mrocznych czasów dobie
zbyt mało wiem…o samej sobie[...]
[...]czy kiedy kocham najczystszą miłością?
czy kiedy grzeszę myśli rozwiązłością?
i od pokusy ledwie jestem żywa
która o Panie ja jestem prawdziwa?
Ten wiersz jest jednym z najpiękniejszych w całym
tomiku. Do tego zbiorku można wracać kilkakrotnie i dostrzegać za każdym razem
nowe wątki, na które uprzednio nie natrafiliśmy. Mierzy się także autorka
„Niby” z tematyką śmierci. W wierszu
śmierć tworzy jej poetycką wizję:
widziałam ją
w oczach pewnego śmiałka
który z prędkością przeznaczenia
uderzył w metalowy znak
swojego czasu
wyglądała ludzko
przyszła bezszelestnie
bez kosy
z ładnie zrobionymi tipsami [...]
Śmierć przedstawiona piórem Barbary Augustyn,
pozbawiona nierozłącznych atrybutów, wygląda całkiem inaczej. Autorka niejako
ożywia stan charakteryzujący się ustaniem oznak życia, spowodowany
nieodwracalnym zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamaniem wewnętrznej
organizacji ustroju. Przedstawiona w ten sposób, jako istota rodzaju żeńskiego,
przybywa z wymówkami po kolejnego straceńca i razem z nim odchodzi w zaświaty
jako jego kochanka. Zaiste, to bardzo ciekawy sposób przedstawienia motywu
śmierci. Napisałem na wstępie, że jest to poezja poszukująca. Dowodem na te
słowa jest kilka wierszy, a najbardziej wiersz paradoks:
czasem chciałabym
zostawić wszystko
i udać się w poszukiwanie
Ziemi Obiecanej[...]
[...]czasem chciałabym
nie mieć nic do zostawienia…
W całym tomiku poetyckie strony świata autorki, zmieniają
się bardzo często. Dlatego w najrozmaitszy sposób próbuje dociekać jego
rozmiarów według danych geograficznych, biblijnych i własnej wiedzy; próbuje
poszukiwać tego, co niewidzialne, ukryte przed oczami czytającego; próbuje
stworzyć namiastkę Ziemi Obiecanej, mimo iż tło tytułowe wiersza wypełniają również
wątpliwości. Znajdujemy też przykłady feministycznego buntu przełożone na
piękny język poetycki. Autorka chciałaby dla siebie określenia ram życia, jak
chociażby w wierszu bunt:
zmęczona jestem
świętym spokojem
mam dość
ścielenia łóżek
rodzenia dzieci
umywania rąk[...]
świętym spokojem
mam dość
ścielenia łóżek
rodzenia dzieci
umywania rąk[...]
Można patrzeć na ten wiersz w dwojaki sposób: jako
wyraz buntu przeciwko prozie życia kobiety i przede wszystkim, tęsknocie za
swoimi „pięcioma minutami” w nietypowej roli. Autorka identyfikuje się ze
znanymi postaciami, ale podświadomie pragnie dla siebie czegoś więcej. Pragnie
zrozumieć świat, ale także chce czegoś więcej od niego, oprócz wykonywania
prostych czynności przypisanych tylko kobiecie. Ponieważ mieszka w środowisku
małomiasteczkowym, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, w wierszu mojry
rozprawia się osobami plotkującymi:
prząśniczki
staromodne pleciugi
bez twarzy
odporne na trendy
statystyki
sondaże[...]
staromodne pleciugi
bez twarzy
odporne na trendy
statystyki
sondaże[...]
[...]na oślep mierzą ni to wzdłuż ni wszerz
tandetnie plotą nędzne szaty
bezlitośnie tną ostatnią nić
starymi jak świat nożycami
prządki kolei rzeczy
tandetnie plotą nędzne szaty
bezlitośnie tną ostatnią nić
starymi jak świat nożycami
prządki kolei rzeczy
Starożytne Mojry były boginiami losu, stąd na ten utwór
należy patrzeć jako swoiste krzywe zwierciadło, pokazujące stosunek autorki do
osób plotkujących. Choć to problem sięgający początków świata, nigdy się nie
zdezaktualizuje. Dlatego wiersz, w tak oryginalny sposób pokazujący zjawisko,
przydaje blasku całemu tomikowi. Nie
inaczej trzeba traktować wiersz tytułowy niby. Barbara Augustyn uwielbia
jednowyrazowe tytuły zarówno wierszy jak i tomików. Oszczędność słów daje w
tomiku zdumiewający efekt. Jej dialog ze światem, we wspomnianym wierszu, można
też odczytywać jako rodzaj droczenia się ze światem, który nie jest idealny w
jej wyobrażeniach. Stąd ustawia się całkiem z boku i w roli dobrej
obserwatorki, mówi że trwa przy swoich poglądach:
niby trwam
uparcie wczepiona
w przezroczysty bezmiar
skończoności
przewrotne wyroki losu
przyjmuję
bez zbędnych ceregieli
ot tak
było minęło
a niech tam[...]
uparcie wczepiona
w przezroczysty bezmiar
skończoności
przewrotne wyroki losu
przyjmuję
bez zbędnych ceregieli
ot tak
było minęło
a niech tam[...]
[...]niby jestem
w pełnej gotowości
za kulisami
czekam…
w pełnej gotowości
za kulisami
czekam…
Barbara Augustyn lubi, jak już napisałem wcześniej, bawić się po mistrzowsku słowem. Ten wiersz,
jak i wiele innych, potwierdza tę zasadę. Autorka nie podaje gotowej recepty na
życie, lecz poprzez grę słów próbuje uzyskać zamierzony efekt; nie stosuje
swoistych kalamburów słownych, lecz w sposób najprostszy z prostych uzyskuje najlepszy
zamierzony efekt; nie poddaje w wątpliwość zachodzących obok niej
procesów, lecz na wszystkie kłopoty ma gotowe rozwiązania;
dystansuje się od złożoności świata, lecz w pełnej gotowości czeka na to co
nieznane i co nadejdzie nie wiadomo skąd. Wiersz tytułowy tomiku uczy pokory
wobec świata, potwierdza oryginalność poetyckiego myślenia i gotowość sięgania
po wszystko to, co ukryte za woalem tajemniczości. Ponieważ w tomiku „Niby” zmieściła
, członkini Grupy Literackiej „Słowo” przy TMZM im. Wł. Szafera w Mielcu, tak
wiele dobrych wierszy, decydujących o jakości słowa, chce się do niego powracać
wiele razy. Dlatego stwierdzam z całą stanowczością, że Barbarę Augustyn można
śmiało zaliczyć do wielkiej rodziny wartościowych ludzi pióra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz