w każdym spróchniałym drewnie
są odgłosy lasu
wycyzelowane
takty jego melodii
rodem z jakiejś
ziemi
nanizane na nitki
perfekcji
oddają wiernie
zasłyszane dźwięki
od cichuteńkich
po najgłośniejsze
które można
słuchać bez końca
gdy snują się
myśli podobne
dziesiątkom
pierzastych obłoków
sunących po
niebie
ponad milczącą
taflą wody
w każdym
spróchniałym drewnie
jest szelest
igliwia i rozmowy liści
a bawoły z
wyciętego lasu
znów tratują
resztę sielskiej iluzji
sprowadzają mit długowieczności
do parteru