niedziela, 31 stycznia 2016

Hologram pozytywnych intencji

kiedy kłopoty 
dla zwykłego popsucia humoru 
lub tysiąca błahych powodów
pukają do naszych drzwi
by odwrócić bieguny losu

z wygnania czym prędzej 
powraca nadzieja 
subtelna cząstka entuzjazmu 
trzymana w pogotowiu
jak zaskórniak na czarną godzinę  

błądząca po zaklętych rewirach
wypaczonej perspektywy 
zatacza się jak pijana 
lecz życiu od razu dodaje blasku
chwilom powagi

wśród ludzkich umysłów 
dźwiga ciężar iluzji 

hologram 
pozytywnych intencji

piątek, 22 stycznia 2016

Moja bajka

co zawładnął niebem mojego losu
za dnia przynosi
odprysk słonecznych wzruszeń

a nocą głośnym dudnieniem kopyt
płoszy sen z powiek
oddala skrzyżowanie członków
w objęciach Morfeusza

po bardzo wielu dniach letargu
ponownie ożył
galopuje mało uczęszczaną drogą
ku przestrzeniom piękna

gdy nastają zimowe wieczory
cierpliwie grzeję mu legowisko
choćby oczekiwanie
miało trwać całą wieczność

gotuję złote lejce i rydwan
abym doścignął niedoścignione
usłyszał
pieśń dotąd nieznaną










środa, 13 stycznia 2016

Promocyjny gwasz

                    twórcom zebranym na promocji
                    czwartego numeru „Artefaktów”

jeszcze chwilę a odjadę
na grzbiecie miejskiego wielbłąda
za dziesiątą mgłę zdziwienia

będę smakował
sny zapisane w klastrach sensu
odnajdywał nieodnalezione
pośrodku labiryntów wzruszeń

oślepiony słońcem
które nie chce się przesunąć
autostradą marzeń
wyruszę po złote runo myśli

jeszcze chwilę a przebiję
balon pełen dojrzałego słowa
spowiję serce
misternym oprzędem

z garściami pełnymi uścisków
z głową jak blaszany bęben
będę spokojny
o to co przyniesie jutro


Wiersz pisałem na przystanku komunikacji miejskiej. Zawiera 3 frazy z wierszy młodych mieleckich poetek - prezentujących swój dorobek w "Artefaktach" 4(2015).



niedziela, 10 stycznia 2016

"Artefakty" po raz czwarty



W ciepłej, rodzinnej atmosferze, przebiegła w Miejskiej Bibliotece Publicznej 9 stycznia 2016r. uroczysta promocja „Artefaktów” – Mieleckiego Rocznika Literacko-Kulturalnego Nr 4 (2015). Obecni byli  prawie wszyscy autorzy tekstów z tego czasopisma. Zebranych gości w imieniu Miejskiej Biblioteki Publicznej w Mielcu powitała Jolanta Strycharz, zaś w imieniu wydawcy” Artefaktów”, TMZM im. Wł. Szafera jego prezes, Janusz Chojecki. Słowa powitania i życzenia noworoczne skierował także do uczestników imprezy Zbigniew Michalski – prezes Grupy Literackiej „Słowo” i zarazem redaktor  pisma. Podziękował on wszystkim członkom Grupy, a w szczególności członkom zespołu redakcyjnego, za olbrzymi wkład pracy włożony w powstanie kolejnego numeru rocznika. Jako pierwszy wystąpił, prezentujący fragmenty prozy, Jan Stępień. Barbara Augustyn, pełniąca funkcję konferansjera, poprosiła o osobiste zaprezentowanie tekstów przez autorów. W ten sposób, przed mikrofonem w MBP, wystąpili kolejno wszyscy poeci, zaś, by dać oddech interpretatorom, zaprezentowali się  soliści Państwowej Szkoły Muzycznej im. M. Karłowicza w Mielcu: Jadwiga Huber, Anna Wiącek i Jadwiga Zemmel z towarzyszeniem Sławomira Kuska (fortepian). Sam sposób prezentacji tekstów, choć nieznacznie wydłużył część artystyczną, okazał się trafionym pomysłem. W czasie trwania imprezy, autorzy „Artefaktów” podpisali pamiątkowy egzemplarz dla Mieczysława Działowskiego – seniora Grupy, obchodzącego 86. urodziny, który z powodu stanu zdrowia nie mógł uczestniczyć w spotkaniu. Prezes Janusz Chojecki wręczył legitymacje stowarzyszenia dwóm autorom mieleckiego środowiska literackiego, natomiast prezes Grupy Zbigniew Michalski zapowiedział, że akces do TMZM zgłosiło, jedyne w Mielcu małżeństwo literatów: Joanna i Włodzimierz Kłaczyńscy. Jak przy każdym spotkaniu odbyło się szereg ciekawych rozmów. Nie obyło się także bez pamiątkowej sesji fotograficznej. Powstał z niej także obszerny film.

środa, 6 stycznia 2016

Blues dla Dawida



przez dnie i noce
poduszka w objęciach kołdry
spowiada się głośno
z twojej nieobecności

cisza jak makiem zasiał
wzdycha za twym oddechem
ślady jakie pozostawiłeś
trwają bez ruchu 

by nie potrącić wytartej struny
która pęknie znienacka
rozstawiają siebie po kątach
niczym niesforne dzieci

przez dnie i noce
czekam kiedy klucz zazgrzyta
otworzysz powolutku drzwi
powrócisz znów na rodzinne łono 

a życie zaraz zakwitnie nadzieją
nawet zimą słowik zaśpiewa
nawet najgrubszy lód tęsknoty
stopi słońce wybornej nowiny