środa, 29 kwietnia 2015

Kuksańce


błądziłem długo w lesie
gdzie wicher pogruchotał karki drzew

lecz nie znalazłem
wystarczającej przyczyny jego furii

tonąłem w rzece
która zapomniała swojego źródła

ale pochłonął mnie ostatecznie wir
czyjejś manipulacji

igrałem z ogniem
co przyszedł jak niechciany gość 

by spłonąć do cna od jednej iskry
przypadkowej namiętności

skakałem
koło człowieka na paluszkach

pokazał lwi pazur
zapomniał skąd przychodzi

niepoprawny egoista



































poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Nie lada sztuka




tak sporadycznie
udaje mi się dzisiaj
odnaleźć ten rozśpiewany las

jestem podmuchem wiatru
z rzęs poranka
strzepuję kolorowy sen świata
między wersy codzienności

napinam bicepsy gałęzi
by rozsławić
to co przyniesie kolejny dzień

słucham koncertu
ukrytego pośród nich ptactwa
nawlekam
na nici wyobraźni nowe melodie

aż rozbłysną pełną krasą
przepiękne słowa nowego wiersza

w których ukryję zasuszone źdźbło
swojego wzruszenia





środa, 22 kwietnia 2015

Pokłosie




masz ci los
masz ci babo placek
nie upiekłaś choćby okruszka
a i tak twoje dzieło pachnie zgrozą

trąca Babą Jagą
skacowaną femme fatale
pozostawiającą za sobą wyłącznie
płacz i zgrzytanie zębów

jarmarczną call-girls
o krwi zmąconej kroplą perwersji
zepsutą do szpiku kości
bez względu na zdumienie świata

kiczowatą Lolitą 
dla roztrzęsionych  starców
co szukają tanich wrażeń
nieopodal twej siermiężnej cnoty

masz ci los
masz ci babo placek
nie upiekłaś ani odrobinki
a powalasz naturą wcielonej zołzy