środa, 20 listopada 2013

Zobaczyć rzeczywistość... - benefis Włodzimierza Kłaczyńskiego



W obecnym roku znany prozaik Włodzimierz Kłaczyński obchodził swoje podwójne święto: 80- lecie życia i 40- lecie pracy artystycznej. 19 września 2013 r. na imprezie w Samorządowym Centrum Kultury w Mielcu, podczas wzorowo zorganizowanego i przeprowadzonego benefisu, noszącego tytuł Zobaczyć rzeczywistość zaczerpniętego z wywiadu-rzeki Janusza Termera, uczczono te właśnie daty. Człowiek to niezwykły – osiągnął w swoim życiu wiele i należy mu się największe uznanie – zapowiedział ze sceny Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu gościa honorowego literackiej fety roku w Mielcu, poeta i prozaik Piotr Durak - miłośnik prozy członka Związku Literatów Polskich – Oddział w Kielcach, prowadzący benefis. Bogaty w szereg literackich zwrotów akcji, refleksji i bezcennych myśli gospodarza imprezy wieczór – tak można opisać najprościej benefis mieleckiego pisarza, który swoją osobowością oczarował publiczność zgromadzoną w sali widowiskowej; oczarował pamięcią i szczegółowymi odpowiedziami na padające pytania; oczarował dowcipem i swoistym poczuciem humoru wszystkich uczestników, trwającej ponad trzy i pół godziny imprezy. Włodzimierz Kłaczyński, z Mielcem i jego okolicami związany jest od roku 1935. Z zawodu lekarz weterynarii, zaś z zamiłowania pisarz. Na bezkresne wody literatury wypłynął w roku 1981, kiedy napisał swoją pierwszą znaną powieść Popielec, na kanwie której zrealizowano serial telewizyjny pod tym samym tytułem w reżyserii Ryszarda Bera. W kolejnych latach ukazały się następne pozycje literackie: Wronie pióra (1986) – tryptyk mikropowieści, Anioł się roześmiał (1994) – powieść napisana na zlecenie Telewizji Polskiej, I pies też człowiek (1997) – dzienniki lekarza weterynarii, I kot ma duszę ( 2001) – druga część dzienników, Miejsce (2005) – cykl powieści składający się z pięciu tomów, Zasiek Polski (2008) – dwutomowa powieść jako kontynuacja Miejsca, Skorpionada (2010) – powieść radiowa, Zobaczyć rzeczywistość …Włodzimierz Kłaczyński w rozmowie z Januszem Termerem (2013) – wywiad – rzeka.

          W pogodny klimat uroczystości tamtego pamiętnego wieczoru wprowadził publiczność Big Band Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu pod dyrekcją Waldemara Ozgi, wykonując na powitanie standardy jazzowe. Na scenie wraz z Piotrem Durakiem pojawili się Tomasz Łępa i Jan Stępień, na co dzień pracownicy SCK w Mielcu oraz Muzeum Regionalnego, przy fortepianie zasiadł natomiast Kazimierz Kozioł. Dołączył do nich pewnym krokiem Włodzimierz Kłaczyński. Prowadzący benefis, na zadane pytanie dotyczące początków jego pobytu w Mielcu, usłyszał taką odpowiedź: Pierwsze wrażenia to taka fotografia. Staczające się z zaśnieżonego dachu kółeczko wypełnione śniegiem, jakaś przykrywka od pasy do butów. Pamiętam chłopca, który to rzucał. Jego matka mieszkała nad nami. To jest taka pierwsza fotografia z Mielca. Potem takich fotografii było dużo. Przeprowadziliśmy się na inną ulicę, znów były inne wrażenia. To wszystko stanowiło jakiś łańcuch wrażeń, które do dzisiaj tkwią w mojej pamięci. Na sali rozległy się pierwsze oklaski. Szybko okazało się bowiem, że nie tylko kondycja literacka, ale i pamięć jubilata są w doskonałym stanie. Na pytanie Piotra Duraka, czy to prawda, że dostojny gość nauczył się czytać wieku trzech lat – odpowiedź jaka padła wprawiła wszystkich w zdumienie: Faktycznie nauczyłem się czytać składając wielkie litery z zapałek na podłodze. Ojciec czytał gazetę, a ja go pytałem, jaka to litera. Później ciotka, która była nauczycielką zaczęła mnie pilnować przy nauce. Rzeczywiście szybko opanowałem czytanie, co przynosiło mi pewne profity. Kiedy wszedłem z którąś z kobiet do sklepu, stawałem i czytałem: „Wedel”. Pytali mnie czy umiem czytać, więc czytałem. Pewna pani kupiła mi za to czekoladę. Po tych słowach rozległy się dalsze oklaski. Do każdego fragmentu zwierzeń, wśród których było wiele najskrytszych z życia prozaika, antraktem były interpretacje prozy jubilata w wykonaniu Tomasza Łępy i Jana Stępnia z tłem muzycznym Kazimierza Kozioła: w czasie uroczystości widzowie usłyszeli wybrane fragmenty większości jego powieści.
                Na pytanie zadane przez Piotra Duraka, dlaczego wybrał weterynarię, jubilat wyjaśnił - Uważałem, że weterynaria to będą bardzo łatwe studia. Gorzko się pomyliłem. Później jednak pokochałem ten zawód mimo, że słowo „weterynarz” brzmiało czasami pejoratywnie… konował, weterynarz… Pewnego razu, kiedy już pisałem, jeden z eseistów włączył mnie do organizacji „Lekarze piszący”. Był zjazd tej organizacji, ale mnie nie zaproszono. Dopiero po latach mogliśmy się dogadać, że był to jakiś tam błąd. Komentował także swoją opowieść dotyczącą początków pisarstwa - Zacząłem pisać dużo wcześniej, niż zacząłem publikować  To były bruliony, które później niszczyłem, darłem. Kiedy zaczynałem swoją pierwszą pracę w Mielcu, zdecydowałem się na napisanie wspomnień. Akurat był konkurs ogłoszony przez brzozowskie towarzystwo. Napisałem i dostałem nagrodę. Nieco później zaczęto mi to drukować i… zaczęło mi się wydawać, że wszyscy będą mnie poznawać na ulicy. Oj, pokory nabyłem dopiero dużo, dużo późnej. To też spotykało się z bardzo ciepłym przyjęciem publiczności. Po jakimś czasie ogłoszono kolejny konkurs – już poważniejszy – o bieszczadzki laur. Na taki konkurs przysyłano już ponad sto prac, więc było w czym wybierać. Napisałem opowiadanie obyczajowe, nie pozbawione też ironii - wysłałem i dostałem drugą nagrodę. Na kolejny rok znów wystartowałem w konkursie i otrzymałem pierwszą nagrodę – wymieniał bohater wieczoru, na luzie, z wielkim poczuciem humoru. Zaś o serialu Popielec, powstałym na podstawie tekstu autora, przytoczył słowa cenionego aktora Stanisława Mikulskiego. – Jeżeli coś nie dostaje braw w Polsce, to natychmiast po brawach za granicą zaczynają bić brawo i Polacy. I tak było w przypadku „Popielca”. Ten serial sprawił, że ludzie faktycznie zaczęli mnie poznawać. Z drugiej strony bardzo szybko odczułem zawiść, a nawet nienawiść ze strony niektórych ludzi, którzy za wszelką cenę starali się ten „Popielec” zohydzić. Prowadzący benefis Piotr Durak  wielokrotnie prowokował jubilata niezwykle dociekliwymi pytaniami do  odsłaniania najskrytszych zakamarków umysłu i ducha, nie tylko z dziedziny jego twórczości, ale również z prywatnych zakamarków jego życia i pracy zawodowej. Komentował też i komplementował jego dorobek: o twórczości Włodzimierza Kłaczyńskiego wypowiadali się na łamach ogólnopolskich mediów takie osoby, jak choćby Henryk Bereza, legenda Polskiej Krytyki Literackiej, Leszek Bugajski, Leszek Żuliński czy obecny na benefisie Janusz Termer. - Twórczość naszego dostojnego jubilata wielokrotnie określana mianem kontrowersyjnej, doczekała się nawet ekranizacji. Choćby wspomnieć serial „Popielec” nakręcony w 1984 roku wg debiutanckiej powieści Kłaczyńskiego. Później posypały się kolejny powieści i zbiory opowiadań: „Wronie pióra”, „Anioł się roześmiał”, ale koniecznie trzeba wspomnieć działo życia Włodzimierza Kłaczyńskiego – cykl-rzekę, pięciotomową powieść  „Miejsce” oraz jego kontynuację – dwutomowy „Zasiek polski”. - Tak integralnie książki związane z naszym regionem i naszym miastem to coś, czego dotąd nie było w naszej historii. Jest to ogromny krok i ogromny zaszczyt dla naszego miasta i regionu. Bardzo dobrze wypadła także wspominana  uprzednio prezentacja prozy jubilata; zwłaszcza Jan Stępień wzniósł się na wyżyny swoich interpretatorskich możliwości, zaś sam Tomasz Łępa zaprezentował przyzwoity poziom radiowych umiejętności, bowiem jego druga pracą są korespondencje do  Radia Leliwa.   Tak jak nie zabrakło licznych braw w czasie trwania części oficjalnej, nie obyło się także bez odśpiewania tradycyjnego Sto lat... Włodzimierz Kłaczyński dziękował natomiast swojej żonie Joannie, stwierdzając, że cały dorobek literacki powstał dzięki cierpliwości i wsparciu, jakie przez wszystkie lata udzielała mu właśnie żona. 

            Po części oficjalnej życzenia Włodzimierzowi Kłaczyńskiemu składali kolejno: Krystyna Skowrońska  - posłanka na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, Janusz Termer – krytyk literacki i autor wywiadu-rzeki z jubilatem, Edward Guziakiewicz –  reprezentujący rzeszowski oddział Związku Literatów Polskich, który odczytał list gratulacyjny od prezesa tamtejszego oddziału ZLP Edwarda Bolca, Jacek Tejchma – dyrektor SCK w Mielcu i Maria Błażków –z-ca dyrektora SCK d/s Miejskiej Biblioteki Publicznej.
List z życzeniami od Władysława Ortyla Marszałka Województwa Podkarpackiego – odczytała szefowa Działu Organizacji Imprez mieleckiego SCK Joanna Kruszyńska. Listy ZLP o/ Kielce oraz z Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie przedstawiła  instruktor MBP Mielec  Jolanta Strycharz.
W długiej kolejce z życzeniami ustawili się również przybyli na ten niecodzienny jubileusz Alicja Jachiewicz i Stefan Szmidt – aktorzy grający główne role w Popielcu, Bronisław Kowalczuk – sekretarz Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera w Mielcu, Łucja Bielec – prezes miejscowej Fundacji SOS wraz z córką Kingą Bielec, która jest fotografikiem – prezesem Stowarzyszenia Kulturalnego J´arte, mieszkańcy wsi Goleszów - gdzie przez długi czas mieszkał mielecki prozaik, Józef Witek – autor Encyklopedii Miasta Mielca, Tadeusz Zięba – lekarz, przyjaciel Jubilata, przedstawiciel Gminy Tuszów Narodowy w osobie wicewójt tamtejszego urzędu Renata Paterak, Gina Jusięga – scenografka z Krakowa, wnuczka Jubilata Karolina Kłaczyńska oraz przedstawiciele kilku bibliotek regionalnych.
.
Tego typu spotkania nie odbyłyby się bez zaangażowania wielu osób z obsługi technicznej. Tego wieczoru za akustykę w sali widowiskowej odpowiadał Kazimierz Babiec z SCK, za oświetlenie – Dariusz Madej także z SCK, koordynatorkami całości ze strony organizatora były: Joanna Kruszyńska – kierownik Działu Organizacji Imprez Domu Kultury SCK i Jolanta Strycharz – instruktor Miejskiej Biblioteki Publicznej SCK w Mielcu.
Podsumowaniem całości spotkania były życzenia wokalne wykonane przez Magdalenę Kriger - aktorkę, instruktora teatralnego Domu Kultury SCK.

Przyłączając się do życzeń składanych Włodzimierzowi Kłaczyńskiemu z powodu tak udanego benefisu, życzę w imieniu Grupy Literackiej Słowo przy TMZM im. Wł. Szafera w Mielcu, wydania jeszcze wielu ciekawych pozycji książkowych i niejednokrotnego zaskoczenia swoich wiernych czytelników nowymi publikacjami. 

Jubilat w otoczeniu prowadzącego P. Duraka i prezenterów prozy

Jubilat w otoczeniu A. Jachiewicz i S. Szmidta









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz